"Olimp w ogniu" spreparowany został według bardzo prostego przepisu,
który uczynił z kina akcji najpopularniejszy gatunek przełomu lat 80. i
90. Nie bez powodu pierwsze, co przychodzi do głowy, kiedy ogląda się
najnowszy film Antoine'a Fuquy, to "Szklana pułapka" i "Czas patriotów".
Mike Banning grany przez Gerarda Butlera ma w sobie potencjał, by stać
się nowym Jackiem Ryanem czy Johnem McClane'em. Jest odważny,
szlachetny, sprytny i znakomicie wyszkolony w sztuce przetrwania.
Agent Secret Service - Banning - popada w niełaskę prezydenta USA po
tragicznym w skutkach wypadku. Zostaje odsunięty od służby bezpośrednio
przy głowie państwa i oddelegowany do najmniej prestiżowych zajęć.
Wszystko ulega zmianie, gdy Biały Dom zostaje zaatakowany przez
terrorystów uzbrojonych w niesamowitą technologię, unieszkodliwiającą
cały lokalny system obrony. Wszystkie próby odbicia budynku,
przeprowadzone przez Pentagon, kończą się niepowodzeniem. Ostatnią
szansą na uratowanie prezydenta jest Banning, który po latach służby zna
Biały Dom jak własną kieszeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.